Kłótnia – czy na pewno unikać?

Mity na temat kłótni małżeńskiej.

Czy zdarzyła się wam kiedykolwiek kłótnia małżeńska? Czy doświadczyłeś/doświadczyłaś kłótni z żoną, mężem, narzeczoną, narzeczonym? Myślę, że tak. Nawet jeżeli żyjesz w narzeczeństwie i nie masz jeszcze doświadczenia ostrej wymiany zdań, to wiedz, że wcześniej czy później to nastąpi. Konflikty są po prostu nieuniknione i potrzeba się na nie przygotować.

Często wydaje nam się, że idealne małżeństwa nigdy się ze sobą nie kłócą, że nie przeżywają konfliktów i spięć. Czy jest to prawda?

W tym artykule chciałbym obalić pięć mitów na temat kłótni w małżeństwie.

Mit 1: Kłótnia jest zła.

Pierwszy mit mówi o tym, że konflikty są czymś złym i że powinno się ich unikać. Niektórzy twierdzą, że im mniej kłótni, tym lepiej. Wśród wielu osób pokutuje przekonanie, że aby małżeństwo było trwałe, powinno się unikać sporów i ostrej wymiany zdań. Okazuje się, że w naprawdę trwałych małżeństwach kłótnie nie są czymś unikanym i rzadkim. Sekret leży nie w ilości konfliktów, ale w pewnym sposobie kłócenia się. Kluczem do ich rozwiązywania jest odpowiednia komunikacja, dzięki której możemy, albo związek cementować, albo niszczyć.

Jeżeli ulegniemy mitowi, że należy kłótni unikać, to zaczniemy tłumić nasze emocje, co może doprowadzić nas do konkretnych zaburzeń, na przykład nerwic, czy niekontrolowanych wybuchów. Unikanie kłótni może prowadzić również do swoistych ucieczek od problemów, zamiatania ważnych spraw pod dywan, czy nie poruszania pewnych drażliwych tematów. Możemy uciekać na przykład w pracę, w hobby, w alkohol, używki, czy nadopiekuńczość wobec dzieci. Niestety zwykle jest tak, że nierozwiązane problemy nie znikają, ale narastają powodując jeszcze większe konflikty.

Czy unikać kłótni?

Kluczem do sukcesu jest nie tyle brak kłótni, co ich jakość. Chodzi o to, aby kłócić się w sposób konstruktywny. Dobrze przeżyta kłótnia może wbrew pozorom cementować małżeństwo i czynić je bardziej trwałym. Po pierwsze po kłótni należy się przerosić i ewentualnie przyznać do błędu, co powoduje zwykle poprawę relacji. Kłótnia często motywuje nas aby przemyśleć swoje zachowanie i podjąć kroki ku zmianie. Poza tym, każdy konflikt może uruchomić w nas pokłady twórczości i dobrej kreatywności, które można wykorzystać do budowania małżeństwa.

Mit 2: To jego/jej wina.

Mit drugi wynika z przekonania, że wina leży tylko po jednej stronie. Często mamy takie poczucie, że w żaden sposób nie zawiniliśmy, że to ona/on powinien się zmienić. Czasami takie myślenie sprawia, że wchodzimy w rolę ofiary, a taka rola jest wygodna. Taka postawa rzadko doprowadza do rozwiązania konfliktów, wręcz przeciwnie. Stawianie siebie w roli ofiary potrafi pogłębić i zaostrzyć kryzys. Nawet jeżeli tylko jedna osoba uznaje swoją winę i rzeczywiście pracuje nad zmianą, to konflikt rzadko bywa zażegnany. Zwykle pojawiają się nowe punkty zapalne, które trudno jest gasić.

Czy zawsze jest winna jedna strona?

Faktem jest, że najczęściej w mniejszym lub większym stopniu za kłótnie i konflikty odpowiedzialne są dwie strony. Relacja małżeńska jest procesem wzajemnego wpływu, czyli ja swoim zachowaniem wpływam na moją żonę, żona swoim zachowaniem wpływa na mnie. Pojawiają się pewne sprzężenia zwrotne, które niewłaściwie wykorzystywane mogą pogłębiać kryzys. Na przykład im bardziej ona krzyczy, tym bardziej on się zamyka, im bardziej on się zamyka, tym bardziej ona krzyczy.

Związek osiąga największą dojrzałość wtedy, gdy każdy chce zmieniać siebie. Podstawą takiej postawy jest świadomość każdej ze stron o swojej niedoskonałości i grzeszności.

Mit 3: Złość jest zła

Podstawą tego mitu jest przekonanie, że istnieją uczucia dobre i złe. Za tym przekonaniem idzie pogląd, że dobre uczucia należy wyrażać, a złych unikać. Tym czasem uczucia są czymś neutralnym i moralnie obojętnym. Nie są ani dobre, ani złe i nie podlegają ocenie. Są one naszą reakcją na rzeczywistość i każdy z nas ma prawo do uczuć, nawet jeżeli będzie to uczucie złości.

Czy naprawdę unikać złości?

Przekonanie o tym, że złość jest zła, często jest wynikiem mylenia złości z agresją. Podstawą jest umiejętne wyrażanie złości, która nie jest niczym złym. To uczucie bywa sygnałem ostrzegawczym naszego organizmu przed zagrożeniem i jest ono zupełnie naturalne. Nie da się tego uczucia zupełnie wyeliminować w naszym życiu i nie jest ono tożsame z agresją. Agresja jest nieprawidłowym sposobem wyrażania naszej złości, który utrudnia komunikację.

Mit 4: On/ona musi zaspokoić wszystkie moje potrzeby.

Podstawą tego mitu jest przekonanie, że jeżeli mój współmałżonek mnie kocha to musi zaspokoić wszystkie moje potrzeby, zachcianki i oczekiwania kosztem własnych potrzeb. Jeżeli tego nie robi, to znaczy, że mnie nie kocha. Oczywiście tak nie jest. Domagając się zaspokajania wszystkich moich potrzeb, mogę wpaść w pułapkę zbytniego koncentrowania się na sobie. Mogę tylko wymagać, nie dając nic w zamian, mogę tylko oczekiwać i troszczyć się tylko o siebie. Mogę wypracować sobie taką roszczeniową postawę w moim związku. Ani w moim małżeństwie, ani w życiu ja nie jestem najważniejszy. Poza tym nie wszystkie moje potrzeby muszą być zaspokojone, nie wszystkie można zaspokoić. Czasem jest tak, że mąż wymaga od żony ciągłej gotowości do seksu nie zwracając uwagi na to, czy ona chce, czy nie chce, czy się dobrze czuje, czy nie. Wymagając zaspokojenia wszystkich moich zachcianek zaczynam traktować drugą osobę jak przedmiot, który służy moim celom, a nie osobę ludzką.

Mit 5: Jednomyślność

Ten mit mówi o tym, że w dobrym związku potrzeba być jednomyślnym, że powinniśmy pragnąć tego samego. Otóż, żeby być razem nie potrzeba się we wszystkim zgadzać. Będą takie obszary życia w których będziemy jednomyślni i będą takie, w których nie będziemy zgodni. Nie jesteśmy tacy sami i nie musimy być tacy sami. Na tym właśnie polega piękno małżeństwa, że jesteśmy różni i możemy się uzupełniać. Tak naprawdę w kłótni nie musi przegrywać żadna ze stron i nikt nie musi rezygnować ze swoich pragnień. Konflikty dają nam nowe możliwości poznawania siebie, lepszego rozumienia siebie nawzajem, poznawania różnic między nami i tworzenia nowych kompromisów, aby nasz związek mógł jeszcze lepiej funkcjonować.

A więc jak się kłócić konstruktywnie?

  1. Podstawą jest chęć pracy nad sobą i swoim związkiem. Jeżeli chcesz pracować, to wykonałeś już pierwszy krok do poprawy relacji ze swoim współmałżonkiem
  2. Potrzebujemy nauczyć się wysłuchiwać siebie do końca, bez przerywania sobie. Czasem w emocjach jest to trudne, ale bardzo pomaga w komunikacji. Kłótnia może być zamieniona na rozmowę.
  3. Uznaj prawo współmałżonka do swoich uczuć, z tym się nie dyskutuje. Uczucia są osobistym doświadczeniem każdego z nas, zaakceptuj te uczucia i pozwól o nich mówić nie oceniając ich i nie negując.
  4. Kolejnym krokiem do lepszego przeżywania konfliktów jest uznanie, że w tym co mówi twoja żona może być jakaś racja. Choćby było to dla ciebie absurdalne. Jest to krok do spojrzenia na problem jej oczami.
  5. Jeżeli chcesz przeżywać konflikty w sposób konstruktywny nie wracaj do przeszłości, nie wypominaj, nie wyciągaj jakichś starych żali. Trzymaj się ściśle tematu sporu. Po co dolewać oliwy do ognia?
  6. W kłótni oddzielaj uczucia od postawy. Absolutną podstawą w dobrej komunikacji jest mówienie o swoich uczuciach, ale czasami mylimy nasze uczucia z jakąś naszą postawą. Na przykład powiedzenie żonie „Nienawidzę cię”, może oznaczać po prostu: „Jestem na ciebie wściekły”. Inaczej brzmi, gdy przekażesz żonie swoje uczucie, niż gdy pokażesz jej postawę, która nie koniecznie musi być prawdziwa.
  7. W kłótni oddzielaj zachowanie od osoby. Np. zamiast powiedzieć – Jesteś bałaganiarą, powiedz: Wkurzam się gdy bałaganisz.
  8. Pamiętaj, że czasami nie jesteśmy w stanie załatwić wszystkich naszych problemów podczas jednej rozmowy i nie musimy ich bez przerwy wałkować. Czasem warto dać sobie czas i pozwolić jak emocje opadną.
  9. Na koniec chcę ci powiedzieć, że absolutną podstawą do dobrego przeżywania konfliktów jest przekonanie, że nie zawsze muszę mieć racje i w związku z tym powinna być we mnie gotowość do uznania swojej winy, do przeproszenia, i zadośćuczynienia. Jeżeli tego nie ma to kłótnia może ciągnąć się w nieskończoność.

Mam nadzieję, że ten artykuł pozwoli Ci spojrzeć na małżeńskie konflikty inaczej, z nowej perspektywy. Nawet jeżeli w Twoim małżeństwie nie będzie dzięki temu mniej kłótni, to być może będą one przeżywane w sposób konstruktywny. Ważna jest wiedza i umiejętność jej zastosowania. Pamiętaj, że nie jest problemem kłótnia, ale nasz sposób reakcji na nią. Ważne jest aby dobrze się kłócić, wyciągać wnioski i iść do przodu.

Poniżej możesz posłuchać wersji audio powyższego artykułu:

Pozdrawiam i życzę Bożego dnia.

Artur