Namiętność w związku, czyli jak rozpalić nas do miłości

Namiętność w związku, czyli jak rozpalić nas

do miłości

 

Cytat tygodnia: „ Nigdy chyba nie podziękuję wystarczająco Panu Jezusowi, że dał mi towarzysza życia tak kochającego, dobrego, czułego jak mój mąż”  Św. Joanna Beretta Molla.

 

Niem masz czasu na przeczytanie artykułu? Odsłuchaj poniżej:

 Namiętność dla zabieganych

Czy masz dziś czas na namiętność? W dzisiejszym zabieganym świecie, biegniemy, tracąc po drodze tych których kochamy, tracąc relacje, dialog, a nawet bliskość psychiczną i fizyczną. Mijamy się, bo jesteśmy pochłonięci swoimi obowiązkami, swoją pracą, swoimi planami. Czasami tak bardzo biegniemy w naszym życiu, że nie dostrzegamy, że nasz współmałżonek się zmienia. Taką zmianą może być sposób postrzegania świata, sposób okazywania miłości, a także sposób wchodzenia w relacje czy wypoczynek. Miłość do współmałżonka zaczyna gasnąć, gaśnie też namiętność. Bez miłości nie ma pięknej namiętności. Namiętność bez miłości staje się rutyną, rozładowaniem swoich emocji, zaspokojeniem pożądania. Niezwykle ważne jest to, iż coraz więcej małżeństw (niezależnie od stażu) tego doświadcza.

Co w takim razie trzeba czynić, aby w naszym małżeństwie trwała miłość, namiętność, a także radość z bycia z sobą. Przede wszystkim potrzeba zdać sobie sprawę, z tego, że miłość to nie „motyle w brzuchu”, emocje, ale decyzja. Decyzja, „że będę kochać Cię do końca moich dni”. Kiedy przysięgałeś miłość, to przysięgałeś „na dobre i na złe”. Zatem decyzja, że będę kochać nie jest decyzją jednorazową, ale decyzją podejmowaną każdego dnia. Nie mam wątpliwości, że decyzja, którą podejmuję każdego dnia, to decyzja, która umacnia mój związek, powoduje jego trwałość.

Namiętność, czyli miłość która staje się decyzją

Kiedy 16 lat temu wychodziłam za mąż za mojego męża Artura – to tak sobie myślałam: „ale jestem szczęściarą mam takiego przystojniaka za męża”. Mój mąż to dusza towarzystwa. To przebojowy rozrywkowy facet. Niestety życie zaczęło weryfikować moje spojrzenie na małżeństwo. Zobaczyłam szybko, że uroda przemija i czasem może być przeszkodą w budowaniu pięknej relacji. Uroda mojego męża budziła zainteresowanie kobiet, a u mnie rodziła zazdrość. Zazdrość nie dawała mi pokoju serca, a wręcz przeciwnie często pojawiały się u nas konflikty z tego powodu.

Rozrywka, imprezy z czasem traciły na znaczeniu. Z kolei przebojowość mojego męża przemieniła się w odpowiedzialność za mnie, za nasze dzieci, za naszą rodzinę. I pomimo tego, że pojawiły się siwe włosy, zmarszczki, a nawet dodatkowe kilogramy, to decyzja, aby każdego dnia kochać została w nas. Widzę każdego dnia, jak mój mąż podejmuje decyzje o tym, żeby kochać. Gdy pracuje ciężko fizycznie, żeby zarobić na chleb, a czas przeznaczony na odpoczynek przeznacza na bycie przy mnie i przy trójce naszych dzieci. Kiedy przed nim kolejny 12 godzinny dzień w pracy, a on wstaje do dziecka w nocy. To decyzja aby kochać. Decyzja, która potwierdzana jest czynami.

Namiętność, czyli walka o miłość

Każdego dnia, gdy rano otwieram oczy podejmuję decyzję, aby kochać. Nie wiem co mnie dziś spotka, ale chcę kochać. Nie zawsze może mi wychodzić, bo jestem słaba, bo po ludzku mi się nie chce, bo może mam dość wychodzenia pierwsza z inicjatywą. Jednak patrząc na Boga, który pierwszy ukochał, który pierwszy wychodzi z inicjatywą, uczę się tej pięknej miłości (1 Kor 13, 1-8).  Gdy podejmuje decyzje, żeby kochać mam świadomość, że wiąże się to ze stratą. Porzucam swój egoizm, obdzieram siebie z pychy, aby stać się dla męża darem.

Miłość wiąże się z utratą tego co ja chcę, dla dobra ukochanej osoby. Miłość nie szuka siebie, ale daje z siebie. Daje to co ma najlepsze. Co Ty dziś możesz dać swojemu współmałżonkowi? Czas ucieka, my biegniemy, zmieniamy siebie i swoje podejście do życia, swoje podejście do świata. Może warto od dziś zacząć podejmować decyzję, że chcę kochać. Niezależnie czy będą piękne chwile czy trudne, ja chcę kochać i zrobię wszystko, aby mój współmałżonek był szczęśliwy.

Czy masz w sobie tą determinację, żeby podejmować decyzję miłości

każdego dnia?

Bóg mówi: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” – te słowa można rozpatrywać w dwóch aspektach. Po pierwsze miłość małżeńska, która wyraża się w namiętności, w zbliżeniu fizycznym, w poczęciu dziecka  jako współtworzeniu tego świata. W tym przypadku płodność określana jest jako cecha zrodzenia i wychowanie potomstwa. W drugim znaczeniu słowo płodność – określa nam wspólne działanie do współtworzenia świata małżeńskiego, czyli mam tu na myśli wspólne zarządzanie domem, sferą materialną, a także współtworzenie stylu życia małżonków. Maria Braun – Gałkowska w swojej książce Psychologia domowa podkreśla, „że wspólnota dwojga, to wspólnota w której oboje starają się o dobro drugiego, a także współodpowiedzialność. Współodpowiedzialność to traktowanie wszystkiego, co się w małżeństwie zdarzy, jako następstwa działania obu stron”. Z pewnością można stwierdzić, że miłość, szczęście, radość czy satysfakcja w życiu małżeńskim lub ich brak zależy od dwóch stron. Niezależnie od tego, w jakim znaczeniu rozpatrujemy płodność – w małżeństwie zawsze, będzie zależna od dwóch stron.

 „Smakowanie” namiętności

Płodność małżeńska rozpatrywana w pierwszym znaczeniu, a więc w namiętności, w zbliżeniach fizycznych jest zadaniem dla obojga małżonków. Jak czytamy w książce ks. Krzysztofa Kralki pt. „Małżeństwo poddane Chrystusowi” – Bóg przypisał bliskość fizyczną, intymną wyłącznie dla małżeństwa. W dzisiejszych czasach świat dąży do konsumpcji. Tak samo jest ze sferą płodności, seksualności. Małżeńska namiętność może w zbliżeniach dążyć do konsumpcji, a nie ofiarowywania się sobie nawzajem. Dlatego małżeńska płodność fizyczna nie może cechować się instynktem, ale świadomą decyzją ukochania w ten sposób współmałżonka. Takie zbliżenie jest „smakowaniem”  miłości zjednoczenia małżonków. Zatem akt małżeński zaplanowany, przygotowany, aby mógł wydać owoc.

Kiedy ostatni raz zaplanowałeś akt małżeński?

Może warto zaplanować taki czas tylko dla Was, może wspólny wypad za miasto na weekend. Może nocleg dzieci u dziadków. To bardzo ważne, żeby uczyć się celebrować ten wspólny, wyjątkowy czas. Owocem zbliżenia fizycznego małżonków jest pogłębienie więzi małżeńskiej, jak również przekazanie nowego życia. Dziecko, które jest darem dla współmałżonków. To wejście współmałżonków w dzieło stworzenia świata, to współpraca z Bożą łaską. I przy tym jedno nie wyklucza drugiego.

Zbliżenie żony i męża może być wyjątkowe, jeśli obie strony zawalczą o to. Czasem pomimo wielu planach, starań, przygotowań, pojawiają się okoliczności, które  w pewien sposób chcą nas odciągnąć od tego „świętego czasu”. Zmęczenie, mała sprzeczka, wielkie nieporozumienie, płaczące dziecko, praca która niespodziewanie się wydłużyła. Może znasz to doświadczenie, kiedy nie mogłeś doczekać się zbliżenia, a Twój współmałżonek jeszcze pracował przy komputerze, albo czytał coś w łóżku, albo oglądał jakiś film, a Ty czekałaś/czekałeś i zmorzył Cię sen. Takie sytuacje, nie sprzyjają rozwojowi więzi małżeńskiej, nie rodzą w nas pragnienia, aby stawać się darem, wręcz przeciwnie powodują w nas frustracje. Powyższe okoliczności sprawiają, że zamykamy się na siebie, na nasze plany, na bliskość.

Pielęgnacja pożycia małżeńskiego, prowadzi do płodności

Aby móc wydać owoc płodności, potrzeba wspólnie dbać o rozwój więzi małżeńskiej, potrzeba wspólnie dbać o sferę intymną, Ważna jest rozmowa, ponazywanie tego, co pragnę pokazywanie swoich potrzeb, ale również tego, czego nie chcę. Żeby pożycie małżeńskie było udane, potrzeba nieustannie o nie dbać, rozmawiać o nim. Z pożyciem jest jak z kwiatem, który może pięknie rozkwitać, a może zamykać się i chować w sobie to co ma najpiękniejsze. Tak samo jest z nami, gdy czujemy się akceptowani, kochani, gdy doświadczamy ofiarowania się nam współmałżonka, wtedy jeszcze bardziej otwieramy się na zbliżenia. Czasem jednak jest odwrotnie. Doświadczamy pośpiechu ze strony męża/żony, doświadczamy że nasz współmałżonek chce tylko brać, a nie dawać – to są momenty w których nie czujemy się bezpiecznie, więc to co w nas najpiękniejsze zaczynamy chować.

Jeśli chcesz okazywać miłość współmałżonkowi, jeśli chcesz, aby on doświadczał w tej przestrzeni miłości Twojej i Boga, to stań się darem dla drugiej połówki. Pomyśl jak możesz zaplanować ten wyjątkowy czas, pomyśl co sprawi, że Twój współmałżonek będzie jeszcze szczęśliwszy, zaplanuj każdy szczegół, uczyń z czasu zbliżenia czas „święty”. Bóg pragnie błogosławić Wam w tym czasie, pragnie, abyście zbliżali się do siebie fizycznie. Przecież sam stworzył nas takimi. Stworzył nas z miłości do miłości. Nasze ciała stworzył do miłości fizycznej, tak aby idealnie do siebie pasowały, „abyśmy byli jedno”. W Biblii w Księdze Pieśni nad pieśniami znajdziemy opis, gdy ukochana i ukochany mówią o sobie. Nie jest to nic innego jak zachwyt nad swoją osobą, zauroczenie ciałem ukochanej osoby.

Kierunek biblijny

„O jak piękna jesteś, przyjaciółko moja, jak piękna, oczy twe jak gołębice! Zaiste piękny jesteś, miły mój, o jakże uroczy! Łoże nasze z zieleni” (Pnp 1, 15).

„Oczarowałaś me serce, siostro ma, oblubienico, oczarowałaś me serce jednym spojrzeniem twych oczu, jednym paciorkiem twych naszyjników. Jak piękna jest miłość twoja, siostro ma, oblubienico, o ileż słodsza jest miłość twoja od wina” (Pnp 4, 9n).

„Usta jego przesłodkie i cały jest pełen powabu. Taki jest miły mój, taki jest przyjaciel mój, córki jerozolimskie!” (Pnp 5, 16).

Biblia pokazuje nam pewien kierunek, pokazuje nam drogę, ku radowaniu się współmałżonkiem, cieszenie się jego/jej ciałem. W Pieśni nad pieśniami możemy również odczytać, że dobrym kochankiem jest ten mężczyzna, który jest dojrzały do miłości. Być dojrzałym do miłości, to znaczy umieć połączyć miłość duchową do Boga z miłością ziemską do kobiety. Nie ma pięknej prawdziwej miłości ziemskiej, gdy fundamentem tej miłości nie jest sam Bóg. To od niego uczę się jak kochać. To Bóg uzdalnia mnie do pięknej miłości i ofiarowywania siebie ukochanej/ ukochanemu.

Bóg pragnie być obecny również w tej sferze małżonków. Pragnie być fundamentem, na którym będziecie budować swój związek. Więc bez wahania zapraszajcie Boga do aktu małżeńskiego, aby było jeszcze piękniej, abyście mogli cieszyć się sobą i Bożą obecnością.

Prawdziwa miłość usuwa lęk

Prawdziwa miłość usuwa lęk i strach. Ofiarowywanie się współmałżonkowi, jest ofiarowaniem, tego co we mnie najpiękniejsze. Mogą być to piękne chwile spędzone w ramionach ukochanej osoby, a może być to moja płodność.  Gdy oddaję się w pełni współmałżonkowi, oddaje mu także swoją płodność. Dziecko poczęte z takiej miłości nie jest problemem, ale kolejnym darem, który z radością powinniśmy przyjąć. Nie tylko dlatego, że dziecko to dar od Boga, ale również dar od współmałżonka.

Miłość fizyczna, zbliżenia małżonków powodują pogłębianie więzi małżeńskiej i to nie tylko fizycznie, ale również w sferze psychicznej i duchowej. Czy nie jest tak, że po pięknej nocy rozpoczynasz inaczej dzień, czujesz się bardziej akceptowana/akceptowany? Prawdopodobnie następnego poranka jesteś w stanie zrobić wszystko dla współmałżonka, żeby tylko wydłużyć te piękne chwile. Tak zbliżenia fizyczne, prowadzą nas do płodności w życiu codziennym.

Uczmy się małych kroków

Chcemy jeszcze bardziej kochać naszego współmałżonka, jeszcze bardziej być dla niego. Podejmujemy się kroków, aby jeszcze więcej czynić dla kochanej osoby. Może być to śniadanie podane z miłością i z uśmiechem, może być to czas wspólnej porannej kawy (na który dotychczas nie było czasu), może to być prezent kupowany z miłością, aby jeszcze więcej sprawić radości współmałżonkowi. Nie wiem co u Was się sprawdzi, ale wiem jedno, że jak zawalczysz o to, aby każdego dnia podejmować decyzje, o tym by kochać, to będziesz czynił wszystko, aby twój współmałżonek czuł się kochany. Płodność w życiu codziennym wyraża się w małych gestach, w małych krokach, ale jakże budujących związek małżeński. Gdy prawdziwie kochasz, to będziesz też twórczy w swojej miłości, nie bój się tego, ale myśl, planuj i uszczęśliwiaj swojego współmałżonka, bo nie wiesz ile wspólnego czasu  Wam zostało. Więc nie trać ani minuty, ale do dzieła!

Niechaj dobry Bóg błogosławi Wam na drodze Waszej wspólnej drogi do miłości. Pozdrawiam

Dorota