„Naga prawda o nas – nagość, która nie ogranicza”

„Naga prawda o nas – nagość,

która nas nie ogranicza

 

Tu odkryjesz siebie, swoje postawy, a także przekonania o współmałżonku, zrozumiesz czym jest twoja nagość względem współmałżonka,  ale zanim rozwinę temat chciałabym zadać Ci kilka pytań:

Czy jest możliwe, że współmałżonek ogranicza moją wolność?

Czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek pomyśleć o tym, że Wasz współmałżonek Was ogranicza?

Może jednak w jakiejś kłótni to wykrzyczeliście?

Jak to jest, czy współmałżonek może ograniczać moje życie, moje pragnienia, a może powinien je realizować?

Zachęcam do przeczytania, aby odnaleźć odpowiedzi na powyższe tematy i zrozumieć, na czym polega nagość w małżeństwie.  Serdecznie zapraszam!

 

Zatem zacznijmy od początku …

Kobieta i mężczyzna zostali stworzeni z miłości do miłości.  Człowiek został stworzony w wolności i jednocześnie uzdolniony do miłości, w wolności może okazywać swoją miłość.  Dwa pierwsze rozdziały Pisma Świętego dokładnie opisują nam moment stworzenia świata i człowieka. Ten moment stwarzania człowieka jest istotny, gdyż podkreśla nam stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo samego Boga.  Człowiek – Adam, umieszczony w raju, zajął specjalne miejsce wśród wszystkich stworzeń na ziemi, jednak to dzieło nie było zakończone. Bóg mówi: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz  2,18a). Bóg podejmuje decyzję o tym, aby ukończyć dzieło: „Uczynię mu odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18b). Bogu nie chodzi o „pomoc kuchenną”, ale o pomoc, w której człowiek odnajdzie swoje człowieczeństwo. Mam na myśli taką pomoc, dzięki której człowiek mógłby stać się obrazem i podobieństwem do Boga. To taka relacja, w która urzeczywistnia miłość Boga.

Człowiek stworzony dla człowieka

Bóg nie jest sam dla siebie, ale dla człowieka. Człowiek Adam nie jest stworzony dla siebie, by nie zamknął się w sobie, by nie był tylko dla siebie. Ewa dlatego ma tą samą „naturę”, aby stała się dla Adama pomocą, w której będzie mógł realizować się w miłości. To właśnie Ewa stała się strażniczką obrony tożsamości Adama, a także jakości jego życia. Adam zachwycił się dziełem Pana Boga mówiąc: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” (Rdz 2,23a). Człowiek w ten sposób potwierdził, że stworzona dla niego kobieta jest częścią jego samego. Adam mówi: „Ta będzie zwała się niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta” (Rdz 2,23b). W tych słowach podkreśla świadomość siebie, jako mężczyzny oraz męża.

Odkrywanie siebie w drugim człowieku

Adam zrozumiał, że kobieta którą Bóg stworzył dla niego, to żona w której może odkrywać swoją męskość. Oboje stają się dla siebie darem. Adam jako człowiek odnajduje swoje podobieństwo w drugim człowieku. Staje się zdolny do ofiarowania siebie, do tego stopnia, aby stworzyć jedno ciało. Zatem ta sama natura, jednak różna. Bo jedno nie jest drugim i odwrotnie, ale żadne nie może żyć w pełni bez drugiego.

Nowa jakość życia

Mąż i żona, tworzą nową jakość, już nie ja i ty, ale my. Współmałżonkowie stają się  wspólnotą. Ta nowa jakość życia małżonków staje się jednością pomimo różnorodności (różnice między kobietą a mężczyzną znajdziesz tutaj). Różni jednak tak podobni do siebie, bo obydwoje pragną kochać i być kochanym. Obydwoje mają również świadomość siebie samego (przynajmniej tak powinno być), a także przeżywanej przez nich relacji. Taka postawa daje możliwość stawania się darem dla współmałżonka, wówczas obydwoje stają się obrazem samego Boga.

Opuszczenie gniazda, by wejść w nagość

Bóg stwarzając mężczyznę i kobietę nadał im pewną naturę. To właśnie przez nią, każdy z nas może odkrywać swoją godność, powołanie, równość między sobą. Każdy z nas został obdarowany zdolnością odkrywania siebie w drugiej osobie, które stanowi uzupełnianie swojego życia. Żeby wszystko to mogło się dokonać, potrzebne jest wprowadzenie tego w życie. Wspólna egzystencja to konieczność opuszczenia, aby stać się „jednym”. Pierwsze opuszczenie to „pozostawienie” swojego dotychczasowego życia. „Dlatego, to człowiek opuszcza ojca swojego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną, tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Mk 10,7).

Ważne jest żeby człowiek opuścił to środowisko, w którym się narodził. To miejsce w którym dojrzewał do życia i w którym wzrastał do dorosłości. Opuścić to co bezpieczne, aby móc się doświadczyć nowego życia, aby móc powierzyć się drugiej osobie. Pozostawić wszystko, co do tej pory miałem, aby uczynić się nagim.

Nagość przed współmałżonkiem

„Chociaż (…) byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2,25). Nagość to stan pewnego niedostatku, ale jednocześnie akceptacja swojej ograniczoności (o innej symbolice nagości możesz przeczytać tutaj). Jezus jest tym, który jako pierwszy ogołocił się, obnażył się, nie szukał swej chwały, ale oddał siebie w ofierze. Obnażyć się można tylko z miłości, dla miłości. Nagość to postawa przed współmałżonkiem ofiarowanie swej nagości, ale również przyjęcie nagości męża/żony. Aby móc przyjąć taką postawę, potrzeba w sercu nawrócenia. Nawrócić się to porzucić szukania własnej chwały. To również porzucenie  swoich oczekiwań życia na własną rękę czy życia dla siebie samego, na rzecz bycia jedno. Niestety mechanizm obronny człowieka, często wskazuje na bronienie siebie i swoich racji, własnego sposobu czy wizji życia.

 

Akceptacja człowieka, czyli przyjęcie w pełni współmałżonka

Przyjęcie postawy nagości nic człowiekowi nie umniejsza, wręcz przeciwnie pokazuje jego siłę i moc. Powyższa postawa odkrywa przed człowiekiem prawdę o sobie i o drugim. Tam, gdzie człowiek akceptuje swoją nagość, gotów jest stanąć w swojej nagości przed sobą i przed współmałżonkiem. Mężczyzna odkrywa, że żona to dar od Boga. To przed nią może stanąć nagi, by odkrywać i poznawać bardziej siebie. Nagość to odkrycie swoich braków, swoich niemocy, swoich niedoskonałości czy swoich nieumiejętności. Akceptacja swojej nagości, możliwa jest wtedy, gdy zwrócimy się do Boga o pomoc w akceptacji samego siebie, w akceptacji swojej nagości. Tylko uzdrowiona relacja wobec siebie, poprowadzi do umiejętności obnażania się przed współmałżonkiem. Gdy staje w prawdzie przed sobą czy współmałżonkiem, wtedy też jestem zdolny do tego by budować szczęśliwą relacja małżeńska. Owa relacja z kolei wyraża się w jedności, trwałości i nierozerwalności związku małżeńskiego.

Co dzisiejszy świat mówi o nagości?

Dzisiejszy świat lansuje modę, w której zachęca małżonków do życia po swojemu, podkreślając swoje zdanie poprzez dominację czy wymuszanie nad współmałżonkiem. Nie jesteśmy już nastawieni na odkrywanie drugiej połówki, ale na jej zmienianie. Konsumpcjonizm niestety wdziera się do związków małżeńskich, chcemy bez problemowo, szybko ułożyć swoje życie po swojemu, czasem nie licząc się ze zdaniem drugiego. Tak bardzo człowiek jest zapatrzony w siebie i w swoje potrzeby, że zapomina o odkrywaniu człowieka, którego Pan Bóg dał mu w darze. Gdy nie mam czasu, bądź nie chcę włożyć swojego wysiłku w akceptację siebie, akceptację współmałżonka i jego nagości, pojawia się niezadowolenie i frustracja. W ten sposób rodzi się myśl mój współmałżonek ogranicza moją wolność.  Kolejny krok, to ciągłe poszukiwanie czegoś nowego, tęsknota za odkrywaniem nowości, zamiast odkrywanie tego kogo mam przy sobie.

Brak jedności w małżeństwie

Kolejna rzecz, która odciąga nas od jedności w małżeństwie, to pragnienie rozwijania siebie, pozostawiając w dali swoją drugą połówkę. Nastawienie na nieustanny rozwój kariery, zbytnia pielęgnacja swego ciała (godziny spędzone w salonie piękności, czy na siłowni), brak czasu na budowanie wspólnych relacji, a wchodzenie w relacje pozamałżeńskie. Wszystko to sprzyja braku odkrywania swego współmałżonka i zachwycania się nim. W relacji małżeńskiej właśnie o to chodzi, żeby wchodzić w relacje z mężem/żoną bez własnego sposobu na życie, bez własnej koncepcji życia, ale dążyć do wspólnego działania, tak aby małżonkowie mogli stawać się jedno.

Słabość człowieka, czyli dlaczego boimy się swej nagości

Z jednej strony jest w nas pragnienie kochania i bycia kochanym, a z drugiej wpadamy w pułapkę grzechu, który zniekształca nasze widzenie. Niestety konsekwencje grzechu stanowią barierę w trwaniu w jedności i miłości małżeńskiej. Gdy Adam i jego żona zgrzeszyli, schowali się. Bóg szuka człowieka pyta: „Gdzie jesteś? Adam odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,9).

Człowiek boi się swojej nagości, boi się odkrywania prawdy o sobie, swoim grzechu, a już tym bardziej o słabości współmałżonka. Potrzeba zdać sobie nam sprawę z tego, że kusiciel jest i nieustannie krąży, aby z niszczyć to co Boże i piękne. Dlatego też zrobi wszystko, by zniekształcać obraz związku małżeńskiego, obraz żony/męża, a także będzie kusił do złego, do grzechu, aby zniszczyć miłość i jedność między małżonkami. Potrzeba również mieć świadomość, że jest Bóg, ten który pragnie dobra dla mnie i mojego małżeństwa. Ten, który podnosi nas po upadkach i uzdrawia nasze pokaleczone życie. Nie muszę już żyć po swojemu, nie muszę już szukać półśrodków, aby być szczęśliwy, bo mam Boga i dar od Niego, aby być szczęśliwym. Nie muszę siebie stawiać w centrum, nie muszę wszystkiego wiedzieć i wszystkiego kontrolować, bo to jest wbrew pierwotnemu zamysłowi Boga.

Zwiedzenie człowieka

Ewa została skuszona, straciła wizję życia Bożego. Szatan, ten który podważa to co mówi Bóg, podszedł Ewę i w bardzo sprytny sposób zmienił jej myślenie. Z tej, która ufała Bogu i mężowi stała się osoba, która zaczęła podejrzewać, że Bóg chce ją w jej życiu ograniczyć. Czy nie jest tak i w dzisiejszym życiu? Czy nie jest tak, że czujemy się ograniczani przez Boga, często kwestionujemy, to co nam mówi, to jakie daje wskazówki – sami zaczynamy ustalać prawo, a także to, co jest dla nas dobre i złe. Gdy współmałżonek próbuje nam ukazać, że schodzimy z dobrej drogi, z drogi jedności, zaczynamy sami go atakować mówiąc, że ogranicza nam wolność i podcina skrzydła w naszym rozwoju, a co gorsze zaczynamy traktować go jak rywala bądź wroga, która zagraża naszej niezależności, więc sami zaczynami atakować.

Droga do życia i szczęścia

Dlatego każdy chrześcijanin powinien mieć przed oczami Jezusa, tego który dał się w pewien sposób ograniczyć, aby ukazać nam drogę. Jest to droga umierania własnego ego, ale również zmartwychwstania dla dwojga. Żyjąc we dwoje, trzeba mieć świadomość wejścia w pewne ograniczenia, które stają się dla dwojga błogosławieństwem. Przykładem mogą być przykazania Boże, które na pierwszy rzut oka mogą stanowić pewne ograniczenia, jednak po głębszej analizie, możemy zobaczyć jak one chronią rodzinę i małżeństwo.

Człowiek świecki, żyjący bez Boga i nie odnoszący swojego życia do Boga tak właśnie będzie patrzył i będzie się buntował przeciwko Bożemu prawu. Taki człowiek będzie odrzucać nagość. Jednak chrześcijanin, doświadczony życiem z Bogiem i prowadzony przez Słowo Boga, zobaczy, że wszelkie próby uwolnienia się od przykazań mogą stanowić kuszenie, a także odłączenie od Boga.

Nieustanne wpatrywanie się w Jezusa, w Jego ofiarę uczy nas życia małżeńskiego. Jeśli oderwę od Niego wzrok, to skoncentruje się na sobie i swoim życiu, które postawie w centrum. W takiej sytuacji wszelkie niepowodzenia w związku będą rodzić tylko żal, złość, frustrację, a także zamęt w życiu małżonków. Każde działanie na własną rękę, każda podjęta samotnie decyzja, skutkuje konsekwencjami dla małżeństwa. Cokolwiek przeżywa w sercu jedno, drugie poniesie tego skutki. Stwórca jednak stworzył nas do czego innego.

Pragnienie Boga

Bóg pragnie, abyśmy cieszyli się życiem, abyśmy czerpali z niego całymi garściami. Boża ręka daje obfitość i błogosławieństwo na rozwój twój i twojego małżeństwa, dlatego tak ważne jest, aby trwać w jedności i miłości ze współmałżonkiem. Ważne jest, aby stanowić jedno, a nie tylko być razem. I to właśnie daje Sakrament Małżeństwa – moc i siłę do coraz głębszego poznania siebie i Boga w relacji małżeńskiej. Wspólne odkrywanie tajemnicy życia, uczy właściwej i pięknej relacji małżonków w odkrywaniu siebie, a także Boga. Takie życie małżeńskie prowadzi do celebracji każdego dnia, jako najwspanialszego prezentu od Stwórcy, a także do dziękczynienia za dar jakim jest współmałżonek. Czy tak właśnie traktujesz swoje życie małżeńskie, jako celebracja, jako świętowanie. Jeśli nie, to wiesz, co masz robić. Działaj, a zobaczysz w swoim życiu małżeńskim cuda. Powodzenia!

Pozdrawiam serdecznie. Dorota